Co warto wiedzieć o historii gier z serii Fallout przed zagraniem w Fallout 4
|Właśnie swoją premierę ma Fallout 4, jeden z najbardziej wyczekiwanych przez graczy tytułów tego roku. Jednak to nie na najnowszej części tej postnuklearnej serii postanowiliśmy się skupić. Zajrzyjmy w przeszłość i popatrzmy, jak kształtowała się historia jednej z najważniejszych serii gier komputerowych. Spróbujmy pokazać to, co stanowi o wyjątkowości serii. O tym, że zbudowała wokół siebie wierną rzeszę fanów, która nawet pomimo burzliwych losów Fallouta, wiernie przy niej stoi. Oto krótki zarys historii gier z serii Fallout dla osób, dla których Fallout 4 będzie pierwszą stycznością z tą kultową już marką.
Wasteland
Korzeni serii Fallout trzeba szukać w latach 80. Ta wydana w 1988 roku gra nazywana jest duchowym przodkiem całej serii. Stworzony przez m.in. przyszłych twórców pierwszych dwóch Falloutów tytuł rzucał graczy w postapokaliptyczny świat Stanów Zjednoczonych 2087 roku – 90 lat po wyniszczającej wojnie nuklearnej. Gracz, dowodząc grupą żołnierzy uznających się za spadkobierców amerykańskich sił zbrojnych, musi odkryć przyczynę narastającej eskalacji przemocy i zbrodni, która ma miejsce na terenach południowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych. Wraz z postępami w rozgrywce dowiadujemy się, że cała sprawa jest znacznie poważniejsza, a przetrwałej ludzkości grozi ostateczne wyginięcie.
Wasteland jest komputerowym RPG-iem w starym stylu – wymagającym, zmuszającym do skupienia na sobie uwagi, opierającym się w swojej mechanice na klasycznych systemach RPG i niewybaczającym popełnionych błędów. I choć jego wykonanie i mechanika dla wielu graczy może okazać się dziś barierą nie do pokonania, to jak najbardziej zachęcam do tego, aby dać szansę tej grze. Chcesz dowiedzieć się, z czego „wykiełkował” dzisiejszy Fallout 4? Sprawdź Wasteland! Grę można zakupić zarówno w serwisie Steam, jak i na GOG-u. Gra doczekała się także swojego pełnoprawnego następcy, który ukazał się w 2014 roku.
Fallout 1
Jest rok 1997, Bethesda zdążyła pokazać światu swojego ogromnego, trójwymiarowego Daggerfalla, Firma Origin wypuszcza ósmą część Ultimy, natomiast studio Interplay zaskakuje rynek gier, publikując grę RPG nieosadzoną w świecie Fantasy. Ryzyko umieszczenia uniwersum gry w postnueklarnym świecie okazał się strzałem w dziesiątkę. Fallout w znaczący sposób czerpał budowę swojego świata oraz elementy fabuły z Wasteland (poruszamy się po zachodnim wybrzeżu USA, plan działania głównego antagonisty jest zbliżony do tego, który znaliśmy z Wasteland, napotykana fauna i flora postnuklearnego świata). i pewnie gdyby nie to, że Interplay stracił prawa do nazwy Wasteland, to Fallouta ujrzelibyśmy pod innym tytułem.
Co nam oferowała pierwsza część Fallouta? Przede wszystkim niezwykle sugestywny i niejednoznaczny świat, w którym przyszło nam działać. Co było dość dużą nowością gracz mógł rozwiązywać zadania na wiele różnych sposobów. To także gracz decydował, czy chcę prowadzić praworządną rozgrywkę, czy bratać się ze wszelkimi szumowinami postnuklearnego świata. Projektant gry, Tim Cain, był fanem turówki X-COM Ufo Defense, toteż nie dziwi, że w ostatecznej wersji silnika gry postawiono na turowy tryb walki, który okazał się trafnym wyborem. Możliwość przyłączania kompanów, szeroki arsenał broni (od broni białej, przez granaty, pistolety, strzelby, broń ciężką i wymyślne bronie energetyczne), odwołania do szeroko pojętej popkultury i przyjęcie stylistyki mieszającej futuryzm z czasami powojennej Ameryki dwudziestego wieku. To także Fallout jeden zapoczątkował popkulturowe życie VaultBoya, rysunkowej blond postaci ubranej w charakterystyczny niebiesko-żółty uniform.
Nie można także zapomnieć o innowacyjnym systemie rozwoju postaci, który stał się znakiem rozpoznawczym całej serii. SPECIAL, bo o nim mowa, identyfikował 7 cech głównych postaci, na bazie których kreowaliśmy naszą rozgrywkę. Liczba zmiennych wpływających na grę w Falloucie była oszałamiająca, dzięki czemu pozwalała na wielokrotną rozgrywkę, która za każdym razem zapewniała zupełnie różne wrażenia i odkrywała nieznane do tej pory rzeczy. Chcesz grać mięśniakiem? Proszę bardzo. Może wygadany snajper? Dlaczego nie. A może postać kobieca, która nie odda w czasie gry ani jednego strzału? Nie ma problemu. Sam przyznam, że dopiero niedawno odkryłem, że wybranie jednej z cech przy kreacji postaci odblokowuje specjalną scenkę końcową w grze. Odnalazłem to po 17 latach, od momentu gdy zetknąłem się z tą grą po raz pierwszy… Interplay – szacunek.
Fallout 2
Już rok później gracze mogli zagrać w kontynuację bardzo dobrze przyjętego Fallouta. Druga część nieznacznie rozwinęła mechanikę rozgrywki (zwiększono wpływ niektórych umiejętności, pozwolono graczowi mieć wpływ na zachowanie w walce naszych towarzyszy), wydłużyła i rozbudowała fabułę oraz zawierała jeszcze więcej odwołań do popkultury. I choć początkowo, grając w Fallouta 2 trzeba było mierzyć się z dość pokaźną liczbą bugów, to chyba jest to najlepszą gra całej serii. Znakomita fabuła, zupełna nieliniowość rozgrywki, która zostawia wolną rękę graczowi, jak potoczy swoją historię, wpływ naszych działań na świat gry, rozbudowana polityka i relacje pomiędzy napotkanymi w trakcie gry frakcjami i miastami. Świat Fallouta 2 jest jeszcze bardziej brutalny i niewdzięczny niż jego poprzednika, a wydarzenia z obydwu gier dzieli 80 lat.
Podobnie jak w przypadku Fallouta 1, także w drugiej części stworzona postać ma diametralny wpływ na to, jak potoczy się nasza rozgrywka. Niech świadczy o tym fakt, że możemy spędzić przy niej długie godziny, natomiast wprawni speedrunerzy potrafią ją przejść w kilkanaście minut, bez uciekania się do „nieuczciwych” zagrywek i narzędzi. Gra udostępnia niezliczoną liczbę wariantów zabawy, a jej ogromna grywalność i replayability zachęca do ciągłego eksperymentowania. Dla bardziej wytrwałych i zaawansowanych graczy polecam rozgrywkę z postacią o niskiej inteligencji. Nie dość, że wszelkie dialogi to kopalnia śmiechu, to poziom trudności gry znacznie wzrasta, ponieważ część napotkanych NPC oferujących misje nie chce z nami rozmawiać, bo uważa nas za zbyt głupich, a jeśli już uda się nam pozyskać jakieś zadanie, to zdarzy się, że otrzymamy zupełnie inną nagrodę niż miałoby to miejsce w przypadku „normalnej” postaci. Po 17 latach od premiery Fallout 2 nadal potrafi zaskoczyć. Polecam samemu się o tym przekonać, szczególnie korzystając z Restoration Patch – fanowskiej nakładki do gry, która usprawnia graficznie Fallouta 2 i przywraca wszelkie elementy rozgrywki, które z różnych powodów zostały z niej usunięte przed premierą! Z kolei osobe chcące zapoznać się z dokładną historią uniwersum pierwszych części Fallouta, niech poszukają w googlach zagadnienia „Biblia Fallouta”. Wciągająca lektura gwarantowana!
Fallout Tactics: Brotherhood of Steel
Gdy Black Isle pracował nad Falloutem 3 (znanym pod roboczym projektem Van Buren) w międzyczasie, w 2001 roku, opublikował spin-off serii. Tym razem twórcy postanowili odejść od gatunku RPG i postanowili skupić się na tym, co wielu graczom bardzo przypadło do gustu w trakcie zabawy z dwoma poprzednimi częściami Fallouta – walce z przeciwnikami. W grze, wcielając się w rekrutów tytułowego Bractwa Stali, jesteśmy wysyłani w różne miejsca środkowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych w celu wykonania określonych z góry celów. Po raz pierwszy w historii Fallouta, i jak się potem okazało miało to się stać już normą, nie ograniczono się tylko do turowego systemu walki. Teraz gracz, jeśli chciał, mógł ją prowadzić także w czasie rzeczywistym. Fallout Tactics choć został umiejscowiony w uniwersum Fallouta, to fabularnie nie był powiązany ze swoimi poprzednikami.
Grę przyjęto z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony chwalono usprawnienia graficzne do skostniałego już niego interfejsu, z drugiej nie podobało się, że to tylko taktyczna strzelanka bez większych możliwości wpływu na wątek fabularny. Choć mogliśmy także i tutaj zupełnie odmiennie tworzyć naszą postać (a także wpływać na rozwój naszych kompanów), to poza odpowiednim doborem umiejętności strzeleckich nie miało to większego przełożenia na grę. Zresztą Fallout Tactics miał być tylko przystawką do przygotowywanego Van Burena… A jak się sprawdza Fallout Tactics dzisiaj? Jeśli szukacie taktycznych shooterów, to możecie go jak najbardziej wypróbować. Inni gracze raczej nie znajdą w niej za wiele interesującego, a po kilku misjach zapewne znużeni odinstalują ją z dysku.
Obecnie „klasyczną trójcę” Fallouta można zakupić na Steamie.
Fallout 3
W 2003 roku do miłośników Fallouta dotarła przerażająca informacja, że studio Black Isle zostało zamknięte, a tym samym projekt Van Burena, czyli Fallouta 3, trafił do kosza. Marka Fallout na kilka ładnych lat zniknęła z rynku gier, choć nie ze świadomości graczy. Co jakiś czas pojawiały się plotki, że oto pojawia się gra która będzie pełnoprawnym spadkobiercą Fallouta. Tymczasem prawa do gry przejęła Bethesda i to ona zapowiedziała nadejście nowej części serii gry. Dodajmy przy tym, najbardziej kontrowersyjnej w ocenie graczy. Fallout 3 ukazał się 10 lat po drugiej części gry, w 2008 roku. W rozrywce komputerowej taki okres to szmat czasu. Fallout musiał przejść lifting do ówczesnych realiów, co już na starcie nie podobało się najbardziej zagorzałym fanom gry, którzy widzieli rozgrywkę tylko w klasycznym rzucie izometrycznym.
Fallout 3 przeniósł serię w środowisko 3D, udostępnił dwa tryby widoku – TPP i FPP – oraz zostawił graczom ogromny świat do eksploracji. Tym razem postanowiono umieścić akcję gry na wschodnim wybrzeżu, wokół zniszczonych terenów miasta Waszyngton. Jednak co takiego sprawiło, że gra spotkała się z tak mieszanym przyjęciem? Przede wszystkim krytykowano słaby główny wątek fabularny oraz brak interesujących zadań pobocznych. Zwracano uwagę na bezpłciowość napotykanych charakterów postaci oraz lokalizacji. Mocno nie podobała się zmiana nacisku z gry RPG na FPS-ową strzelankę. W tym miejscu należy wspomnieć, że choć gra nie była już turowa, to zaimplementowano w niej tzw. system VATS, który miał być namiastką rozgrywki turowej i tym samym udobruchać starszych fanów. Niestety, gdy chce się zadowolić wszystkich, najczęściej nie uszczęśliwi się nikogo i sam system VATS jest niezbyt ciekawą innowacją. Do koszyczka krytyki wrzucano także brak specyficznego humoru serii i jej odwołań do popkultury. Nie podobał się także znikomy wpływ postaci na otaczające je środowisko i konsekwencje płynące z jej poczynań oraz skromną liczbę możliwych rozwiązań questów. Żeby jeszcze tego było mało, do gry wydano także niezbyt ciekawe DLC.
Wszystkie powyższe uwagi, które przeczytaliście, są spostrzeżeniami ze strony osób, które zjadły zęby na klasycznych Falloutach, a jego trzecią odsłonę nazywają Oblivionem w postnuklearnym świecie. Inni gracze przyjęli Fallouta 3, chwaląc sugestywnie wykreowany świat zniszczonej wojną atomową metropolii. Zatem gdzie tkwi prawda? Zapewne jak to jest najczęściej w takich przypadkach, gdzieś po środku. Fallout 3 to gra nierówna, składająca się ze słabszych oraz lepszych momentów, jednak nie była w stanie udźwignąć legendy swoich poprzedników. Jeśli chcecie się przekonać, czy tak jest naprawdę, to Fallout 3 można obecnie zakupić na platformie Steam.
Fallout: New Vegas
Dotarliśmy o ostatniej części naszego przeglądu gier z serii Fallout na platformę PC. Dwa lata po słabo przyjętej trójce na rynku pojawia się kolejny Fallout, tym razem z podtytułem New Vegas. Bethesda oddała engine Fallouta 3 w ręce Obsidiana – firmy, w której część pracowników brała udział przy tworzeniu pierwszych dwóch części Fallouta i anulowanego Van Burena. W związku z tym nadzieje były ogromne i Falloutowi New Vegas po części udało się je spełnić.
Fabuła gry ponownie trafiła do zachodniej części Stanów Zjednoczonych oraz w znacznym stopniu nawiązywała do wydarzeń zaprezentowanych w klasycznych grach serii. Twórcy postanowili wykorzystać niektóre z porzuconych pomysłów, które mieli przy okazji tworzenia Van Burena. Pod względem fabularnym oraz sposobu prowadzenia rozgrywki widać ogromną różnicę w porównaniu do Fallouta 3. Gra zyskała głębie, główny wątek intrygował i wciągał, a stworzony świat porażał swoją złożonością oraz powiązaniami pomiędzy poszczególnymi frakcjami, z którymi przyszło nam zmierzyć się w trakcie zabawy. Gracze ponownie mogli poczuć ducha „starego” Fallouta. Postawione questy ponownie można było rozwiązać na wielokrotną liczbę sposobów, świat gry wypełniły charakterystyczne postacie, a odwiedzane lokacje zapadały graczom w pamięć. Dla wielu to właśnie New Vegas jest prawowitą trzecią częścią serii.
I choć Obsidian musiał zmierzyć się z niedoskonałościami silnika Fallouta 3, to był w stanie stworzyć znakomitą grę RPG, która zapewniała wiele godzin znakomitej rozrywki. Także i New Vegas doczekał się pakietu DLC rozszerzających zabawę, które też stały na wyższym poziomie niż te oferowany przy okazji Fallouta 3. Seria Fallout ponownie trafiła we właściwe ręce. Grę można zakupić na platformie Steam.
Fallout 4?
Tak pokrótce przedstawia się historia pc-towych gier z serii Fallout okiem osoby, która zna je od podszewki. Jak w tę historię wpiszę się Fallout 4? Czy podtrzyma poziom świetnego New Vegas, czy nawiąże do średnio udanego Fallouta 3? Pierwsze przecieki graczy na temat najnowszej części są dość niepokojące, z drugiej strony gra zbiera bardzo dobre recenzje w branżowych serwisach. Jak jest naprawdę, każdy z nas przekona się już niedługo.