Jelly Jump – irytujące, ale … wciągające!
|Jelly Jump to jedna z ciekawszych gier typu casual, które w ostatnim czasie zdobyły sporą popularność wśród graczy. Po kilkunastu minutach z nią spędzonych nie mam wątpliwości, dlaczego tak się stało. To bardzo ładnie wykonana, prosta i wciągająca gra o dosyć wysokim poziomie trudności, w którą można zagrać w zasadzie wszędzie – nie jest specjalnie absorbująca, ale chęć pokonania własnego rekordu i tak sprawia, że szybko do niej wracamy. Oto Jelly Jump – moja nowa, ulubiona galareta w świecie gier!
Jak wspomniałem, zasady gry są bardzo łatwe. Naszą „bohaterką” jest sympatyczny, galaretowaty sześcian, którym musimy skakać w górę na kolejne, wyżej wymienione platformy. Oba jej końce wysuwają się zazwyczaj z przeciwległych stron, więc ważne jest by wskoczyć na nie zanim się połączą. W przeciwnym wypadku zaleje nas woda. Tempo jest zmiene, dzięki czemu nie popadamy w znużenie. Platformy łączą się ze sobą z różną prędkością więc, nie wystarczy więc tylko dotknąć ekranu, ale trzeba wybrać też odpowiedni moment i zachować zimną krew.
Jedynymi elementami urozmaicającymi grę są zmiany kolorów grafiki oraz możliwość odblokowania nowych figur, które zastąpią wspomniany galaretowaty sześcian. By móc zmienić domyślną figurę i wygląd „bohatera” trzeba zebrać 200 punktów, a ich liczba widnieje w prawym, górnym rogu. Punkty zdobywa się po przeskoczeniu którychś platform z kolei – np. 3, 9 czy 23. Oprócz tego w grze pojawia się drobny bonus w postaci zegarka, którego zdobycie pozwoli na zwolnienie tempa i chwilkę oddechu.
OCENA: 7/10
Plusy:
- Ładna grafika.
- Odpowiednio wysoki poziom trudności.
Minusy:
- Zbyt mało bonusów, które urozmaiciłyby rozgrywkę.